Rok 2011 zapowiadał się...lepiej?...hmm...patrząc wstecz zastanawiam się co takiego dobrego mi- Nam, przyniósł...
do dobrych rzeczy mogę zaliczyć na pewno mniej chorób naszych dzieci, zdecydowanie mniej,
szczęśliwie zakończona operacja Julki,
moja praca, co prawda na pół etatu- ale zawsze :)
to, że ja i mój mąż nadal się kochamy, nie kłócimy się, nie sprzeczamy- nie licząc jednego pierwszego małżeńskiego kryzysu, który zdaliśmy...śpiewająco??? tak...po ośmiu latach małżeństwa przytrafiło nam się coś takiego, oby pierwszy i ostatni raz :)
[ kurde coś puka mi za oknem :/ za cholerę nie wiem co :) ]
jeszcze coś??? chyba nie... zastanawiam się nad tym co przede mną, co przyniesie nowy rok i wiecie co, mam jedynie nadzieję, że nie będzie gorszy...
przede mną bardzo trudna decyzja, którą właściwie już podjęłam i dzisiaj siedząc na podłodze w moim pokoiku- czyt. pracowni, grzebiąc w srebrnych półfabrykantach, przypomniałam sobie z jakim zapałem i zaangażowaniem zamawiałam to wszystko, przypomniałam sobie jak przygotowywałam pierwsze prace pod nazwą "TITOGALLERY" jak nabijałam pierwsze sprzedane kolczyki na kasę, przypomniałam sobie pierwszą fakturkę z galerii, byłam wtedy pełna zapału i nadziei, że będzie dobrze, że TitoGallery zaistnieje w sieci, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku, a ja spełnię się w tym co uwielbiam i będę mogła dzięki temu normalnie żyć, nie liczyć grosza do grosza... i wiecie co? ta nadzieja była przy mnie ponad rok, była..., ale już odeszła, nie mam już złudzeń, że będzie dobrze, że TitoGallery będzie długo...na zawsze ????...bo to po prostu niemożliwe....
Klamka zapadła. TitoGallery na dniach przestaje istnieć i nawet nie chce mi się o nie walczyć, tak już jest, jedno wypali, drugie nie, TitoGallery nie wypaliło to fakt.
Po powrocie mojej księgowej z urlopu decyzja zapadnie i moje przeszło półtoraroczne dziecię zwane DG zniknie...., pozostaje mi tylko cieszyć się z tego, że dane mi było spróbować i powiem Wam, że nie żałuję :) jeśli mi się uda mój tegoroczny remanent będzie ostatnim, a po nim pewnie moja przygoda z biżu definitywnie się zakończy. Na pewno będę chciała wyprzedać co się da z półfabrykantów, kamieni, a mam tego ohoho....albo jeszcze więcej, ale to jeszcze trochę...jeszcze chwila, jeszcze moment.
.......................................................................................
a teraz gdybym już nie zawitała tutaj w ciągu dwóch dni chciałabym Wszystkim odwiedzającym mojego bloga życzyć Szczęśliwego Nowego Roku 2012 Udanej zabawy sylwestrowej...i szczęścia, miłości, nadziei i spełnienia wszystkich planów i marzeń każdej z Was pozdrawiam