Prawa autorskie


Wszystkie prace i zdjęcia w tym blogu są wyłączną własnością autorki. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez zgody autorki zabronione.

sobota, 25 sierpnia 2012

oswajam sie....

ostatnie dwa tygodnie to masakra... wiadomosć spadła na nas jak grom z jasnego nieba i osfajamy się... zaczęło sie niewinnie- moją mamę bolał pechęrz przy oddawaniu moczu jakość w maju pierwszy raz- zapalenie pęcherza...tabsy i poprawiło się...z jakieś dwa tygodnie temu mama zaczęła mieć krwiomocz...badania, usg ginekologiczne, usg nerek i narzadów wewnetrzynch które odbyło się tydzień temu w piątek...dziś przywiozłam mamę ze szpitala, guz w pęcherzu moczowym wielkosci prawie 5cm!!!!- jak, gdzie kiedy?????qrwa- skąd?przecież to zwykłe zapalenie pecherza... profesor chciał wyciąć guz, puscić d badania histopatologicznego- powiedział nie ma na co czekać takie to duże wyhodowane usuwamy i badamy. Zabieg był w czwartek, wszystko odbyło sie przez cewke moczową, zero ciecia, szycia itp...niestety, nie dało sie usunąć tego kurestwa nawet w połowie, guz płaski na całej ścianie pęcherza- pęcherz grubosci 3mm, guz mniejw wiecej 5mm przelazł przez ścianke na zewnątrz...z rozmowy przeprowadzonej z profesorem wywnioskowałam że to wiadomo co - rak...jaki???? dowiemy sie około 10 wrzesnia- potem z wynikiem do niego, tomograf komputerowy i na pewno- to juz wiemy bez wyniku- usuniecie całego pęcherza moczowego, po tomografie będziemy wiedziedź czy macica, przydatki zostana, czy także do wyrzucenia... osfajam się...nie płaczę, moze czasem złapie mnie klucha w gardle, napłynie łza...osfajam sie...